Pomoc dla Olka Pesty
Pomoc dla Olka Pesty
Pomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka Pesty
I turnus rehabilitacyjny. (wpis 13.05.2012) Drukuj Email

 

Wróciłem z dwutygodniowego turnusu rehabilitacyjnego. Mimo mojej padaczki czułem się bardzo dobrze. Ćwiczenia miałem dwa razy dziennie z wyśmienitym Panem masażystą-rehabilitantem, Panem Zdzisławem. Zostawałem z nim sam, mamusia wychodziła, a ja dawałem z siebie wszystko, żeby ładnie ćwiczyć.

 


Ponadto dwa razy dziennie chodziłem na basen, tam ćwiczyłem, wzmacniałem mięśnie i pływałem w swoim kole. To chyba najlepsza atrakcja z całego turnusu. Uwielbiam wodę. A może będę pływakiem? Nie, nie z moimi dolegliwościami, ale pomarzyć dobra rzecz.

 


Nad morze miałem kawałek i korzystałem z tego ile się dało. Jednak pogoda na wiele nie pozwalała. Przebijało się pierwsze wiosenne słoneczko, ale nie na długo. Był mocny wiatr, chodziliśmy w polarach i kurtkach.

 


Podsumowując cały turnus, bardzo mi się tam podobało, ale co najważniejsze? Zrobiłem postępy. W końcu zainteresowałem się chorą sparaliżowaną rączką, bez której, po udarze nauczyłem się bez niej żyć i radzić sobie, a Pan rehabilitant skupił się na niej i uwierzyłem, że i ona może się mi przydać. Nie ruszam nią jeszcze super fajnie, ale potrafię unieść, rozluźnić paluszki. Bawię się nią moją drugą zdrową rączką. Stałem się też bardziej silniejszy. A wszystko to dzięki mojemu najulubieńszemu rehabilitantowi Panu Zdzisławowi. Dziękuję. Na pewno będę do Pana wracała.