Pomoc dla Olka Pesty
Pomoc dla Olka Pesty
Pomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka PestyPomoc dla Olka Pesty
Rota wirus :( (wpis 16.11.2010) Drukuj Email

 

Ale źle się czuję. Ale ciiiii, żeby rodzice nie wiedzieli, aż tak źle. Boli mnie brzuszek, mam ostrą biegunkę, a tu zaraz kolejna wizyta u kardiologa w Grudziądzu. Wcześniej byliśmy u naszej Pani dr pediatry, przepisała mi kilka leków, w tym antybiotyk, ale jak na razie nie pomaga za wiele.

Wizyta u Pani kardiolog przebiegła spokojnie, dałem sobie zrobić ech serduszka. Serduszkowo jest ok, ale nadal ta grypa żołądkowa. Pani dr powiedziała, że lepiej jakbyśmy poszli na oddział, bo to już za długo się utrzymuje i trzeba podać płyny, żeby się nie odwodnić. Ojejciu znowu szpital. Zmartwieni pojechaliśmy do domku, spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Nie chciałem iść kolejny raz do szpitala.

Tym razem na oddział niemowlęcy. W Grudziądzu. Szczerze byłe troszkę ciekawy jak tak jest, czy tak samo jak w Łodzi, gorzej czy lepiej. Najważniejsze było też dla mnie, że moja mamusia będzie ze mną calutki czas, a tatko zaraz po pracy będzie do nas przyjeżdżał. I tak było. Codziennie przyjeżdżał, bawił się ze mną. Dużo rozmawiał. Zapewniał mnie,że już niedługo wrócę do domku. No i tak było bo już po 3 dniach wróciliśmy do domku. Czułem się świetnie. Nie ma jak domek. Powiem Wam jeszcze co miałem robione. Otóż standardowo pobranie krwi i podłączenie mi kroplówki. Jak ja tego nie lubię. Chcę być dzielny i nie płakać, ale nie da się tak. Mamy nie wpuścili do gabinetu zabiegowego. Ale wiem, że czekała na mnie zaraz za drzwiami. Czułem to. Na mamusię zawsze mogę liczyć. Jak wyszedłem z zabiegowego, przytuliła mnie mocna to od razu zrobiło mi się lepiej, jednak tylko na chwilkę, bo czułem się okropnie, nadal bolał brzuszek i pupa. Nie chciałem się położyć do łóżeczka szpitalnego. Mama i tata się denerwowali, bo było im smutno, chcieli, żebym się zdrzemnął, po wszystkich przeżyciach, a ja nie chciałem. Chciałem na rączkach, no i wywalczyłem swoje. Mamusia mnie nosiła i tuliła, aż zasnąłem. Czas nam mijał, ja byłem nie spokojny, rozdrażniony, mamusia robiła wszystko, żebym czuł się dobrze, ale nie podobało mi się na tym oddziale, leżały ze mną też dwie koleżanki, jedna 3 tygodniowa, druga półroczna, były niegrzeczne, cały czas płakały, nie dawały mi spać. Byłem zmęczony, dlatego tak płakałem i marudziłem. W domku, jak już wróciliśmy, odpłaciłem mamusi moim uśmiechem i grzecznym zachowaniem. Musiała też odpocząć po kilku nockach spania na twardej zimnej podłodze, zaledwie na cienkiej karimacie. Ta mama ze mną ma trzy światy. Ale z miłości do mnie zrobi wszystko, żebym tylko się czuł jak najlepiej. Tatko tak samo, zawsze razem z nami jest. Nawet w szpitalu mnie odwiedza i robi wszystko, żebym się uśmiechał. Kiedy jestem smutny, mówi mi tak: „Oluś pamiętasz jak pierwszy raz zmieniałem Ci pieluszkę? Nie wiedziałem jak, była to dla mnie czarna magia, założyłem Ci ją odwrotnie, mamy koleżanek się ze mnie śmiały i pomagały, ale wtedy strzeliłem gafę co?” Zawsze jak mi to przypomni, śmiejemy się razem, i humorek się poprawia. Troszkę podokuczamy mamie, śmiejąc się później wszyscy z tego. Oh, jak ja kocham chwile spędzone z moimi rodzicami.